Walentynki przywitały mnie słońcem, na które dłuuugo czekałam. Jeśli coś naprawdę lubię w zimie, to właśnie to pierwsze słońce po długich, szarych dniach. Docenia się je wtedy. Jest rarytasem.
Żeby wprawić się w jeszcze lepszy humor, postawiłam na pyszne śniadanie. Weekendy to te dwa dni w tygodniu, kiedy mam czas na przygotowanie pysznego i zdrowego śniadania, najczęściej więc wybieram coś na ciepło, owsiankę albo... kaszę jaglaną. Dzisiaj wygrała jaglanka, tym razem w wersji nieco bardziej deserowej, bo z czekoladą.
Przepis:
3 łyżki kaszy jaglanej
2 łyżki siemienia lnianego
łyżeczka kakao
ok. 1/4 tabliczki czekolady deserowej
1 banan
1/2 łyżeczki cukru
cynamon
woda
mleko
Kaszę jaglaną płuczemy, zalewamy wodą w proporcji 1:2 i stawiamy na ogniu. Dodajemy siemię lniane i odrobinę mleka, oraz kakao i cukier wedle uznania. Czekoladę łamiemy na mniejsze kawałki i dorzucamy do gotującej się jaglanki. Co jakiś czas mieszamy i kontrolujemy konsystencję kaszy. Siemię lniane podczas gotowania tworzy żel, dlatego całość jest dosyć gęsta. W razie potrzeby dolewamy mleka. W międzyczasie kroimy banan na plasterki.
Gotujemy na małym ogniu kilka minut. Kiedy kasza jest już miękka, zdejmujemy z ognia, przekładamy do miseczki i dekorujemy bananem oraz posypujemy niewielką ilością cynamonu.
Gotowe!
Pyszne, zdrowe, deserowe. Zaskoczyła mnie konsystencja, bo przez dodanie większej ilości siemienia (zazwyczaj daję 1 łyżkę, tutaj 2) otrzymałam budyń!
Myślę, że taką jaglankę można podać na deser. Wtedy najlepiej zblendować kaszę na gładką masę i podać z gałką lodów albo gorącymi truskawkami w syropie <3
Polecam wszystkim miłośnikom jaglanki.
A odnośnie walentynek - wiadomo, że jest to bardzo komercyjne święto, ale co najbardziej rozbawiło mnie dzisiaj w sklepie, z walentynkowych propozycji, to jabłka z napisem I Love You.
Pure nature! ;)
Udanego dnia zakochanych!
Kasia